Latanie jest naszą pasją

Wieści Jarosław_Cempel


W tym roku przypada setna rocznica piotrkowskiego lotnictwa. O przygotowaniach do tego święta, a także o codziennej pracy Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej rozmawialiśmy z Jarosławem Cempel, dyrektorem AZP. W naszej rozmowie uczestniczył również szef wyszkolenia – Stanisław Ziębiec.

Panie dyrektorze od pierwszego lotu w Piotrkowie minęło 100 lat. Jak Aeroklub zamierza tę okrągłą rocznicę uczcić?

Historia lotnictwa na ziemi piotrkowskiej zaczęła się 100 lat temu. Postanowiliśmy ten jubileusz oczywiście uczcić. Od dawna szukaliśmy formuły na to święto, bo w Polsce są już święta lotnicze, festyny np. pokazy w Radomiu z okazji Święta Lotnictwa Polskiego czy pokazy organizowane w Płocku. W ubiegłym roku w Płocku jednak nie było pokazów, bo dwa lata temu zginął tam Marek Szufa. Był to wychowanek naszego piotrkowskiego Aeroklubu. Płock ma doskonałe warunki, żeby organizować tego typu imprezy. Jest położony na wysokiej skarpie nadrzecznej i samoloty, które uczestniczą w pokazie latają na wysokości oczu widzów. To jest po prostu marzenie. Nasz aeroklub chce zorganizować Fly Fest 2013, który mamy nadzieję, stanie się początkiem cyklu corocznych wydarzeń, promujących wiedzę o lotnictwie w innej formie niż dotychczasowe tego typu imprezy.

Czy Aeroklub Ziemi Piotrkowskiej ma wielu pracowników?

Aeroklub składa się z szefa wyszkolenia, szefa technicznego, kilku mechaników, instruktorów, pracownika działu księgowości i dyrektora w mojej osobie. Aaa i zapomniałem jeszcze o naszym wiernym psie Rumcajsie. Ciekawostką jest to, że jest to pies lotniskowy, który odprowadza w powietrze każdy szybowiec już od lat. Pokonuje w ten sposób dziennie ok. 40 km. Ale oczywiście najważniejszą osobą w naszym zespole jest szef wyszkolenia, czyli obecny tutaj kolega Stanisław Ziębiec. Znakomity pilot i człowiek głębokiej wiary. Młodzież go wręcz uwielbia. Spędza z nią po 15-16 godz. na lotnisku.

Panie Stanisławie jest Pan obecnie na emeryturze, ale nadal Pan szkoli?

Tak, to prawda dziś jestem na emeryturze, ale nie wyobrażam sobie życia bez latania. Byłem pilotem Boeinga 737. Teraz chcę swoją wiedzę i umiejętności przekazać innym, głównie szkolę młodzież. Jestem Szefem Wyszkolenia AZP, Kierownikiem Ośrodka Szkolenia Lotniczego i instruktorem. Mój ogólny nalot to ponad 23300 godzin. Więc jakieś doświadczenie w tej dziedzinie mam (uśmiech). Najważniejsza jednak dla mnie jest ta dobra atmosfera, jaka panuje w naszym aeroklubie. Chyba ona jest kluczem do sukcesu i tylko dzięki niej jeszcze funkcjonujemy. Ci, którzy się u nas szkolą są bardzo zadowoleni i polecają nas kolejnym osobom.

Był Pan pilotem papieża….

Zgadza się. Miałem ten ogromny zaszczyt być pilotem śp. papieża Jana Pawła II. Odwoziliśmy Ojca Świętego z Polski do Rzymu. To była jego ostatnia wizyta w Ojczyźnie. Kapitanem załogi był Alojzy Bylok, pierwszym pilotem Józef Byrdy, a drugim pilotem ja. O tym, że będę członkiem załogi tego lotu dowiedziałem się będąc na pieszej warszawskiej pielgrzymce do Częstochowy. To było dla mnie niesamowite zaskoczenie i przeżycie. Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że to był dla mnie lot życia.

Proszę coś więcej powiedzieć o samym locie? Jak wyglądało spotkanie z Janem Pawłem II?

Papież był bardzo zmęczony. Nigdy nie widziałem tak zmęczonej osoby. Proszono, aby z nim nie rozmawiać. Pocałowaliśmy tylko papieski pierścień. Wystartowaliśmy z Krakowa w kierunku do Wadowic. Lecieliśmy nad Wawelem, Wadowicami i Zakopanem. To była nasza inicjatywa jako załogi. Otrzymaliśmy wszystkie zgody. Dlatego też papież zobaczył krzyż na Giewoncie i Krupówki. Oczywiście wszystko z bezpiecznej wysokości, bo przepisy bezpieczeństwa stawiamy ponad wszystko. Wcześniej nad lotniskiem Balice zrobiliśmy dwa okrążenia i jedno wokół centrum Krakowa. Z perspektywy czasu żałuję, że nie polecieliśmy też nad Jasną Górą w Częstochowie. Do Rzymu dotarliśmy trasą wiodącą nad Bratysławą, Wiedniem, Gratzem, Lublaną, Zagrzebiem i Adriatykiem. Lecieliśmy 11 tys. m nad ziemią, z prędkością 850 km na godz. Mieliśmy godzinne opóźnienie. Ale dzięki temu, w Rzymie ominęła nas burza. Ona, jakby uciekła przed Ojcem Świętym. W Rzymie papież po przebytej podróży był już w lepszej formie, poprosił każdego członka załogi na indywidualną kilkuminutową rozmowę. Byłem bardzo wzruszony a zarazem szczęśliwy.

Panie dyrektorze, jesteście aeroklubem ale także Ośrodkiem Szkolenia Lotniczego…

Tak, jesteśmy aeroklubem ale przede wszystkim jesteśmy Ośrodkiem Szkolenia Lotniczego. Mamy unijny certyfikat FTO na szkolenia do zawodu pilota włącznie. Szkolimy i egzaminujemy. Szkolimy na szybowcach, na samolotach ultralekkich i samolotach normalnych. Mamy Lotniczą Stację Paliw. Naszym atutem niewątpliwie jest dobre położenie nie tylko w centrum Polski ale i na dogodnych trasach dolotowych. Lotnisko położone jest na południowym skraju Piotrkowa Tryb., pomiędzy torami kolejowymi a wylotem drogi na Radomsko. Dysponujemy 950 metrowym pasem asfaltowym, szerokości 18 metrów wraz z drogą kołowania.

Czy AZP ma jakąś konkurencję w województwie?

Mamy oczywiście konkurencję w województwie. Jest jeszcze prywatny ośrodek szkolenia lotniczego Bartolini w Łodzi oraz Aeroklub Łódzki.. Ogólnie województwo łódzkie ma 2 lotniska i 2 aerokluby. Niestety nie jesteśmy ani przez województwo ani przez miasto dotowani,. W wielu innych województwach jest pod tym względem o wiele lepiej. My nie dostajemy żadnych dotacji. To, że istniejemy mieści się tylko w kategoriach cudu. Funkcjonujemy nadal tylko dzięki mozolnej pracy garstki ludzi i wsparciu sponsorów. Pod względem podatkowym jesteśmy traktowani jak zwykłe przedsiębiorstwo. Nie mamy z tego tytułu żadnych ulg. Jeśli chodzi o członków, to piotrkowianie stanowią zaledwie 5%. Sporo osób mamy z okolicznych miast głównie z Bełchatowa, Pabianic czy Łodzi. Ok. 30% członków to są osoby z Warszawy i okolic. Z nazwy jesteśmy aeroklubem ziemi piotrkowskiej, ale tak naprawdę jesteśmy aeroklubem otwartym dla wszystkich, z całej Polski. To, czego oczekują od nas ludzie to przyjazna atmosfera i dobre szkolenie. I to właśnie oferujemy, a do tego w bardzo przystępnej cenie. Nasze ceny szkoleń należą do jednych z najniższych w Polsce.

Czy AZP jest właścicielem terenu lotniska?

Od ubiegłego roku Aeroklub Ziemi Piotrkowskiej stał się właścicielem terenu o powierzchni przekraczającej 60 hektarów i szeregu naniesień w tym budynku portowego, hangarów, stacji paliw i pasa startowego. A dokładniej, jesteśmy wieczystym użytkownikiem, zaś jest właścicielem Skarb Państwa. Wcześniej aeroklub tylko zarządzał lotniskiem, a właścicielem był Aeroklub Polski. Jest to dla nas korzystne rozwiązanie, bo w momencie gdy Aeroklub Polski był właścicielem tego terenu, to np. jeśli AP byłby dłużnikiem kogokolwiek i ten dłużnik komorniczo wszedł mu na konto, to groziło nam lub innym aeroklubom, że wybiórczo komornik na spłatę długu wybierze sobie lotnisko np. w Piotrkowie. Więc w tym momencie, gdy jesteśmy już uwłaszczeni, takiego zagrożenia nie ma.

Trzeci rok jest pan dyrektorem. Co się panu udało przez te lata zrobić?

Tak od trzech lat jestem dyrektorem, a wcześniej byłem prezesem. Jeśli chodzi o jakiekolwiek osiągnięcia, to chcę od razu mocno zaznaczyć, że nie jest to tylko moją zasługą, ale nas wszystkich, całego Zarządu , pracowników oraz większości członków Aeroklubu. Ja jedynie tym bezpośrednio zarządzam.To, że w ogóle przetrwaliśmy jako aeroklub i nadal istniejemy, to już w obecnych czasach , znacznego regresu gospodarczego jest duży sukces.Regres ten my właśnie w lotnictwie, odczuwamy szczególnie. Mimo to, Aeroklub Ziemi Piotrkowskiej działa normalnie, a nawet się rozwija w tym trudnym okresie. Ze spraw gospodarczych udaje nam się na bieżąco wykonywać kosztowne bieżące remonty infrastruktury i statków powietrznych. Hangar powstał w latach 20-tych, budynek w ciągu kilku miesięcy w roku 1980 na mistrzostwa świata, bez żadnej prawie dokumentacji, bez piwnic, bez dobrego drenażu. To dzisiaj się przekłada na wielki problem jaki mamy, ale mimo to trwamy i powoli rozwijamy się. W 2003 r. Zbudowaliśmy asfaltowy pas o długości 800 m. W 2006 przedłużyliśmy go jeszcze o 150 metrów.Niedawno zainstalowaliśmy profesjonalne oświetlenie pasa startowego. Był to koszt 1 mln zł. Od ubiegłego roku uruchomiliśmy lotniskową stację paliw. Sprzedajemy paliwa lotnicze. Dzięki tej stacji paliw i centralnemu jej położeniu rozwijamy się, bo zarabiamy również na sprzedaży paliwa. To nam daje dodatkowe pieniądze na szkolenia i kodztowne bardzo utrzymanie statków powietrznych. Roczne utrzymanie szybowca to ponad 10.000 zł. Samo ubezpieczenie to parę tysięcy złotych. Stacja paliw się rozwija, choć jest to inwestycja jeszcze nie spłacona. Zaciągnęliśmy na nią pożyczkę. Światła nie powstałyby pewnie nawet za 100 lat, gdybyśmy liczyli na własne pieniądze. Musieliśmy pozyskać sponsora, tak samo jak na pas startowy. Nie da się tutaj przecenić pomocy firmy Hearing Polska. Jej właścicielem jest Niemiec Anton Häring, największy pracodawca w Piotrkowie Trybunalskim. Słynie ze swej szczodrości. Jest naszym Członkiem Honorowym. Sam jest pilotem, zna nasze lotnisko. Postanowił wybudować nam pas startowy bez warunków wstępnych. Nie ma wątpliwości, że gdyby nie ogromna pomoc finansowa pana Häringa, to nie przetrwalibyśmy tego trudnego okresu. Mimo dużej ofiarności członków aeroklubu, to jednak nie dalibyśmy sobie sami rady. Tym bardziej, że nie mieliśmy do tej pory żadnego wsparcia. Kiedyś aerokluby były utrzymywane przez wojsko. Teraz nie dostajemy z budżetu państwa ani złotówki.
Ostatnio gościliśmy u nas marszałka województwa Witolda Stępnia, z czego jesteśmy bardzo dumni. Dziękujemy Mu za tą wizytę i zainteresowanie się problemem lotnictwa w naszym województwie. Patrzymy dzięki temu optymistyczniej w przyszłość.

Oprócz kłopotów finansowych, z jakimi jeszcze problemami boryka się aeroklub?

Naszym dużym problemem i wyzwaniem na przyszłość jest brak ogrodzenia terenu lotniska. W Czasami w weekendy spacerują pasem betonowym wręcz wycieczki nieświadomych zgrożenia, okolicznych mieszkańców. Nie do rzadkosci należą przejażdzki na rowerach a nawet nawet koniach! Ludzie przywożą i wyrzucają na nasz nieogrodzony teren również śmieci. Ogrodzenie musiałoby mieć ok. 3 km długości i min.1,80 m wysokości. A to są już ogromne koszty. Zależy nam na tym, żeby to ogrodzenie było „przezroczyste”. Wówczas ludzie spacerujący drogami ogólnodostępnymi wzdłuż lotniska, mogliby wszystko oglądać. Zrobiliśmy plac dla widzów, który ciągle powiększamy, by w soboty i niedziele przychodziły całe rodziny i spędzały tu mile czas. Można coś zjeść, podziwiać loty samolotów oraz skoki skoczków.

Jakie są plany, jeśli chodzi o najbliższą przyszłość?

Najbliższe nasze plany to oczywiście organizacja FLY FEST 2013, czyli 100-lecie lotniska w Piotrkowie Trybunalskim. Festiwal odbędzie się w dniach 31.08-01.09.2013 r.(sobota, niedziela). Będzie to pierwszy w Polsce projekt poświęcony historii, teraźniejszości i przyszłości polskiego lotnictwa. Zapraszamy serdecznie wszystkich mieszkańców ziemi piotrkowskiej, całego województwa i regionów przyległych. Postaramy się, żeby ta uroczystość była na miarę rocznicy 100-lecia historii lotnictwa na ziemi piotrkowskiej. To jest doskonała okazja, aby zainaugurować wydarzenie jakiego w Polsce jeszcze nie było. Między innymi będą występy samolotów bojowych, wystawa samolotów obecnych i historycznych oraz wystawy samochodów. Będzie się działo dużo i ciekawie. Będzie dużo atrakcji . Postaramy się aby nikt nie pożałował uczestnictwa w tym festynie. A wszystko to uzupełnione występami czołowych gwiazd estrady. Nie chciałbym zdradzać dziś wszystkich szczegółów .Wstęp oczywiście darmowy.

Mija 100 lat od pierwszego lotu na piotrkowskim lotnisku. Co to był za lot?

Dzisiaj nie zdradzę wszystkiego. Pierwszy lot miał miejsce w 1913 r. Kilku uczniów miejscowego liceum zbudowało szybowiec, na którym tu, na tym polu wystartowali w powietrze. Czterech kozaków na koniach ciągnęło szybowiec na linach i samolot wbił się w powietrze. Przeleciał nawet kilkadziesiąt metrów, niestety przy lądowaniu się nieco uszkodził. Niemniej jednak, zaczęło się pięknie i myślę, że jest to dobra wróżba na przyszłość. Uchylę rąbka tajemnicy, że zbierane są materiały i niebawem ukaże się książka „100 lat lotnictwa na ziemi piotrkowskiej” autorstwa Agnieszki Warchulińskiej. I z tej książki będą mogli się Państwo dowiedzieć więcej.
Czego należy życzyć Panu i aeroklubowi?
Myślę, że tego, na co tak naprawdę nie mamy wpływu, czyli zawsze dobrej lotniczej pogody.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Justyna Pająk