„Moim konikiem są inwestycje”

Rozmowa z Urszulą Świerczyńską, Burmistrzem Zelowa.
– Z jakim nastawieniem wchodzi pani w nowy rok?
Generalnie patrzę w przyszłość optymistycznie. Gdy obejmowałam stanowisko burmistrza w grudniu 2010 roku, zadłużenie gminy wynosiło 42%. Weszliśmy w ogromną inwestycję z użyciem środków unijnych w ramach RPO, czyli przebudowę systemu wodno-kanalizacyjnego w Zelowie i Łobudzicach. W związku z tym było kilka trudnych i nie ukrywam ryzykowanych decyzji do podjęcia. Ale na ten moment wszystko idzie zgodnie z założeniami. Zakończenie tej inwestycji planujemy w bieżącym roku. Pozostałe inwestycje też są realizowane w 100%.
W poprzednich dwóch latach czyli 2011 i 2012 wydatki inwestycyjne zamknęły się kwotą prawie 37 mln PLN. Dla porównania w poprzedniej całej kadencji wydatki na inwestycje wyniosły też 37 mln PLN. A więc można powiedzieć, że mamy do czynienia z bumem inwestycyjnym. Na bieżący rok mamy zaplanowane 20 mln zł na inwestycje, a biorąc pod uwagę wielkość dochodów w budżecie Gminy Zelów (ok. 60 mln zł), jest to bardzo duże wyzwanie.
– Jest Pani przekonana, że przy wykorzystaniu środków unijnych te ambitne plany uda się zrealizować?
Jeżeli chodzi o inwestycje to uważam, że nie ma zagrożeń. Ale na gminę nie można patrzeć tylko przez pryzmat inwestycji. Trzeba bardzo intensywnie szukać dochodów budżetowych, ale również zabiegać o inwestorów. Kilka dni temu dowiedziałam się, że nasze starania dotyczące podstrefy Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej zakończyły się sukcesem i podstrefa powstanie. Spodziewamy się, że pomoże to rozwiązać wiele naszych problemów. Ta sprawa była dla mnie priorytetem od początku kadencji, cały czas pilotowaliśmy jej przebieg. Pod koniec października spotkałam się w Warszawie w tej sprawie z ówczesnym Wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Cieszę się, że znalazła ona pozytywne zakończenie.
– Strefa zapewne pomoże rozwiązać przynajmniej w części problem bezrobocia…
Piętnastoprocentowe bezrobocie powoduje, że gminą bardzo ciężko się zarządza. Do problemów finansowych dochodzą jeszcze problemy społeczne. O tym świadczy fakt, że wspomagamy ok. 1000 rodzin. Tak więc, jak na niespełna szesnastotysięczną gminę, ten obszar biedy jest bardzo duży. Oddzielnym problemem są mieszkania. Stan budynków komunalnych i budynków wspólnot mieszkaniowych jest bardzo zły. Do tego dochodzi sprawa nieściągalności czynszów i bardzo zły stan sieci ciepłowniczej. Tylko w ostatnim sezonie grzewczym straty z tego tytułu wyniosły 424 tys. zł. Nie ma co ukrywać, że na ten stan miał wpływ sposób zarządzania Zakładem Usług Komunalnych. Na szczęście po zmianie kierownictwa ZUK sytuacja zaczyna zmieniać się na lepsze. Ponadto zabiegamy o gazyfikację Zelowa u ministra środowiska. Współpracujemy w tej sprawie z gminą Buczek i bazą wojskową. Jest więc duża szansa, że gazyfikacja Zelowa ruszy. Tak się składa, że jestem budowlańcem z wykształcenia i mam uprawnienia do projektowania i kierowania robotami budowlanymi. Całe życie zawodowe zajmowałam się inwestycjami. Dlatego też łatwiej dostrzegam związane z tą dziedziną problemy i wiem jak można je rozwiązywać.
– Czy to oznacza, że widzi pani Zelów przez pryzmat inwestycji?
Z pewnością inwestycje są moim konikiem i na tym najlepiej się znam. Trzeba się opierać na fachowcach. Co nie oznacza oczywiście, że samemu nie trzeba znać sprawy, z którą ma się do czynienia.
– A jak się układa pani współpraca z podwładnymi?
Mam dobrego zastępcę. To jest mój drugi zastępca przez okres dwóch lat, jak jestem na tym stanowisku. Widać ze mną jest ciężko wytrzymać (śmiech). Uważam, że wymagać w pierwszej kolejności należy od siebie. Poza tym ważna jest polityka kadrowa. W pracy nie ma znajomych. Moim zdaniem, w gminie mogą być trzy stanowiska polityczne: burmistrz, zastępca i sekretarz, który wprawdzie nie ma umocowania politycznego, ale trzeba mieć do niego zaufanie. Reszta kadry musi byś po prostu kompetentna i profesjonalna.
Jeśli zaś chodzi o współpracę z Radą to na początku kadencji bywało różnie. Ja Radę traktuję bardzo poważnie. Jeśli jednak ktoś z radnych chce ze mną powalczyć, to ja chętnie staję do walki, ale nigdy nie poniżej pewnego poziomu. Bardzo przykre były dla mnie bezpodstawne skargi do wojewody łódzkiego, donosy do różnych służb, niewybredne wpisy na forum Zelowa, również odnoszące się do mojej rodziny.
W końcu zaprosiłam do siebie kilku radnych i przewodniczącego Rady no i powiedziałam: panie przewodniczący jak tak będzie wyglądać cała kadencja, to ja współczuję tej gminie. Odwołać burmistrza nie jest tak łatwo. Musimy ułożyć sobie współpracę bo nie ma innego wyjścia. Jestem upartą kobietą.
– Praca burmistrza nie jest więc „usłana różami”?
Jest to taka praca, że nieraz pracujemy w soboty i niedziele. W dni wolne często odbywają się różne uroczystości, spotkania z mieszkańcami, zebrania sołeckie, zebrania strażackie, na których zawsze, jeśli tylko czas pozwala, staram się być. Jako ciekawostkę mogę dodać, że staram się np. bywać na targu. Jest to muszę powiedzieć, doskonały miernik popularności. Nie wiem ilu burmistrzów i wójtów na to by się odważyło, a ja przed każdymi świętami idę z życzeniami na targ. Przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia również byłam na targu i rozmawiałam z mieszkańcami i muszę stwierdzić, że nie spotkałam się z ani jedną agresywną reakcją. W Zelowie moje wizyty na targu budziły na początku zdziwienie, ale teraz jest nawet takie oczekiwanie czy burmistrz pójdzie przed świętami na targ czy nie.
Spotykam się np. z takim pytaniem: To pani burmistrz jest na targu? Na co ja odpowiadam: dopóki się nie boję przyjść do was na targ i wysłuchać uwag mieszkańców to znaczy, że to co robię zyskuje akceptacje mieszkańców Zelowa.
Nie można się wyalienować. Niektórym wydaje się, że bycie wójtem czy burmistrzem to jest władza, tymczasem jest to przede wszystkim ciężka praca i wielka odpowiedzialność. Uważam, że burmistrzem można być maksymalnie dwie kadencje. Potem człowiek się wypala.
– Jakie widzi pani najpilniejsze problemy do rozwiązania w Zelowie?
Przede wszystkim realizacja już rozpoczętych i planowanych inwestycji. Bardzo poważnym problemem jest bezrobocie, bo to się przekłada na biedę i w konsekwencji na wydatki na pomoc społeczną. I to jest chyba najtrudniejszy element w mojej pracy. Spotykanie się z ludźmi, którzy przysłowiowo mówiąc, nie mają co do garnka włożyć jest naprawdę wyjątkowo trudne. W ogóle uważam, że w kraju położonym w środku Europy nie powinny mieć miejsca sytuacje, że ludzie nie mają pewności jutra. Dlatego tak ważne dla mnie jest utworzenie w Zelowie podstrefy Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i przyciągnięcie inwestorów, bo to zapewni miejsca pracy. Rada Ministrów przyjęła 22 stycznia 2013 r. rozporządzenie o rozszerzeniu granic Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W ramach zmiany granic strefy w Zelowie zainwestują Kosmetyczne Wyroby Bawełniane sp. z o.o., które rozbudują i zmodernizują istniejące obiekty przemysłowe. Rozbudowa zakładu, pozwoli na zwiększenie zatrudnienia o 30 osób i wymaga poniesienia nakładów o wartości ponad 20 mln zł. Zakończenie inwestycji planowane jest na koniec grudnia 2015 r. Warto dodać, że Zelów znalazł się w elitarnym klubie posiadaczy strefy wraz z Łodzią, Strykowem oraz Kaliszem.
– Czy Zelów współpracuje z jakimiś miejscowościami w Polsce i za granicą? Mam tu ma myśli zwłaszcza Czechy, bo przecież macie u siebie wielu mieszkańców pochodzenia czeskiego.
W związku z obchodami 55-lecia nadania praw miejskich dla Zelowa, zwróciłam się z prośbą do Ambasadora Czech Jana Sechtera o pośredniczenie i pomoc w nawiązaniu współpracy partnerskiej z miastem czeskim. Dzięki jego pomocy nawiązaliśmy współpracę z gminą Valašské Klobouky. Pod koniec roku byliśmy już u partnerów czeskich z wizytą. Kierunki współpracy, które wytyczyliśmy sobie, to przede wszystkim: demokracja lokalna, edukacja młodzieży, kultura i turystyka, rozwój ekonomiczny. Ponadto, naszym długoletnim partnerem jest Związek Gmin Neuehause w Niemczech. W tym roku będziemy obchodzić 20-lecie partnerskiej współpracy.
– Na ile w Zelowie przetrwała jeszcze tradycja przybyszy z Czech?
W dużym stopniu. U nas np. kościół ewangelicko-reformowany i Stowarzyszenie Czechów prowadzą przedszkole. Oni oczywiście się integrują z miejscowym środowiskiem, ale cały czas podtrzymują swoja odrębność i tradycję. Jest to spora społeczność bo licząca ok. 400 osób. Mamy również na naszym terenie mniejszość niemiecką, ale nie jest ona tak wyrazista jak Czesi. Ciekawostką Zelowa, ale i jego walorem jest jego wielokulturowość, wielowyznaniowość, ale i tolerancja.
– Dziękuję za rozmowę.