Czy Łódzkie nabiera prędkości?
Z Markiem Mazurem, Przewodniczącym Sejmiku Województwa Łódzkiego rozmawiał Wojciech Adam Michalak.
– Sprawuje pan funkcję przewodniczącego Sejmiku Woj. łódzkiego już drugą kadencję? W czym tkwi sukces?
Nie wiem czy można to nazywać sukcesem. Faktem jest, że od czasu utworzenia samorządu wojewódzkiego, czyli od 1999 roku, żadnemu przewodniczącemu Sejmiku nie udało się pełnić tej funkcji przez całą kadencję. Być może wynikało to z tego, że życie polityczne w Sejmiku było barwniejsze i zmieniły się koalicje, a co za tym idzie zmieniali się przewodniczący. Mnie się powiodło. Ale nie wiem czy to jest sukces czy raczej „skazanie na pracę”. Bo jedni to odbierają jako sukces, a inni mówią: skoro dobrze pracujesz, to pracuj dalej. Uważam, że podstawą jest dbanie o dobrą atmosferę. Jak jest przyjazna atmosfera to i efekty łatwiej przychodzą. Sejmik jest tą instytucją, która jest jakby przedsionkiem przed tą dużą polityką. Wybory do Sejmiku odbywają się według zasad bardzo podobnych jak do Sejmu. Do Sejmiku podobnie jak do Sejmu, kandydatów zgłaszają partie polityczne, a co za tym idzie w Sejmiku funkcjonują kluby partyjne, a więc ta polityka ma już bardziej krajowy wymiar. Dlatego też decyzje podejmowane przez radnych są zgodne z linią polityki reprezentowanego przez nich ugrupowania. Rzecz jasna prowadzi to do ścierania się poglądów. Moją rolą, jako przewodniczącego jest zapewnienie takiego funkcjonowania Sejmiku, aby jak najlepiej służył mieszkańców naszego regionu. Zawsze staram się dużo rozmawiać, słuchać wszystkich, dać każdemu radnemu możliwość wypowiedzenia się, łagodzić sytuację. Przy wyborze mnie na drugą kadencję nie miałem ani jednego głosu przeciwnego. Oznacza to, że nawet radni opozycyjni uznali, że polityka, jaką staram się prowadzić w Sejmiku jest chyba dobra. Nie jest to jednak łatwe zadanie. Zawsze podkreślam i jestem o tym przekonany, że wszyscy radni mają tak samo na sercu dobro mieszkańców swojego regionu. Różnią się zaś w kwestii metod jakimi chcą to osiągnąć. I stąd biorą się spory.
– Ostatnio uchwalona została Strategia Rozwoju Województwa Łódzkiego, która określa cele na najbliższe lata. Co pana zdaniem jest w niej kluczowe?
Wszystkie dziedziny życia społeczno-gospodarczego są równie ważne, w tym rolnictwo. Proszę pamiętać, że wciąż jesteśmy województwem rolniczo-przemysłowym. W związku z tym, na pewno rolnictwo jest jednym z priorytetów. Widzimy w nim ogromny potencjał, zwłaszcza w sadownictwie i ogrodnictwie. Ale woj. łódzkie to nie tylko rolnictwo. Jesteśmy krajowym potentatem jeśli chodzi o ceramikę.
Co prawda były różne koncepcje przyjętej strategii. Dlatego dyskutowaliśmy w komisjach, były konsultacje, rozmowy, a wszystko po to, aby ten końcowy kształt dokumentu był zbliżony do oczekiwań wszystkich radnych. Strategia Rozwoju Woj. Łódzkiego, którą uchwaliliśmy obejmuje okres do 2020 roku. Nowa perspektywa finansowa pokazuje, że nasz region może po raz kolejny liczyć na duże pieniądze. Nawet większe niż poprzednio. Nasz region należy do najlepiej wydających środki unijne. Dostajemy nawet za to premię z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Ale nie jest to tylko zasługa samorządu i władz województwa łódzkiego. Zawsze podkreślam, że w tym całym procesie udział biorą głównie ci, co mają wizję rozwoju swojej gminy, miasta, czy województwa. Dobrze wydać pieniądze jest dużą sztuką. Dlatego też współpraca samorządu województwa łódzkiego z powiatami i gminami ma tak duże znaczenie. Pokazaliśmy już, że potrafimy dobrze gospodarować pieniędzmi. Widać to zresztą po tym jak nasz region się zmienia. Bardzo istotna jest poprawa sieci drogowej na terenie naszego województwa. Pozwala to bowiem napędzać gospodarkę.
– Województwo łódzkie przoduje w pozyskiwaniu środków unijnych. A jak to wygląda w poszczególnych samorządach naszego województwa?
Jak to w życiu bywa są bardziej i mniej aktywne samorządy. Są samorządy, które już na początku perspektywy 2007-2013, a nawet wcześniej, były bardzo aktywne w pozyskiwaniu środków unijnych. Oczywiście przekłada się to na szybszy rozwój tych miejscowości. Ale są też samorządy, które czekają i przyglądają się jak wygląda to u sąsiada i wchodzą do tego procesu nieco później. Samorządem, który jest zdecydowanym liderem w wykorzystywaniu środków unijnych i to w skali całego kraju jest Uniejów, który jest dziś wizytówką naszego regionu. Ale jest więcej takich miejscowości. Są oczywiście instytucje, które pomagają w realizacji projektów finansowanych z pieniędzy unijnych. Mam tu np. na myśli Łódzką Specjalną Strefę Ekonomiczną, która tworzy tereny do inwestowania i ściąga inwestorów zagranicznych. Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna w 2012 roku była postrzegana jako najlepsza w Europie w pozyskiwaniu inwestorów i stwarzania warunków do inwestowania. Ważną rolę spełnia też Łódzka Agencja Rozwoju Regionalnego. Jest to instytucja powołana przy udziale samorządu województwa łódzkiego. Na ostatniej sesji podjęliśmy uchwałę o dalszym wsparciu finansowym dla Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego, kupując dodatkowe udziały, po to by ta Agencja mogła się dalej rozwijać. Ona z kolei ma udzielać dogodnych kredytów dla przedsiębiorców.
– Mówi się, że województwo łódzkie nabiera prędkości. Proszę powiedzieć o działaniach, które o tym świadczą.
Nie chodzi tu tylko o łódzką kolej aglomeracyjną, która jest nasza perełką. Inwestujemy w zakup nowego taboru, a wszystko po to, żeby dobrze skomunikować stronę zachodnią i wschodnią województwa. Mam tu na myśli Łowicz, w perspektywie Opoczno, Tomaszów Mazowiecki, Pabianice. Ale to nabieranie prędkości to wszystko to, o czym mówiłem wcześniej. Chcemy wykorzystać nasze korzystne, centralne położenie. Na terenie woj. łódzkiego krzyżują się bowiem autostrady, drogi szybkiego ruchu i drogi krajowe. Stąd też rozbudowa całej sieci magazynów logistycznych.
– Czy budżet województwa łódzkiego na rok 2013, uchwalony w grudniu ub. r. to budżet inwestycyjny, czy raczej zachowawczy przygotowany na przetrwanie kryzysu?
Budżet jest realny, przemyślany, oszczędny i jest budżetem kontynuacji. Jest nieco mniejszy niż w roku ubiegłym ale też z mniejszym deficytem, bo tylko 20 mln zł. Wydatki są na poziomie 845 mln, dochody – 825 mln. Nie ma w budżecie nowych inwestycji, są tylko te, które rozpoczęte zostały w poprzednich latach. Są to głównie drogi. Remontujemy ich bardzo dużo. Oczywiście również z wykorzystaniem środków unijnych. Duże środki w budżecie przewidziano w dziedzinie kultury. Są to głównie pieniądze na przebudowę Teatru Wielkiego.
Poza tym przewidziane są środki na szpitale wojewódzkie. Dużo inwestujemy w Szpital Wojewódzki im. Kopernika. Myślę, że budżet jest realny i nie ma niebezpieczeństwa jego niezrealizowania.
– Województwo łódzkie posiada swoje Biuro Regionalne w Brukseli. Czy spełnia ono swoją rolę?
Tu właśnie jest wielkie zadanie dla nas, jako samorządu województwa łódzkiego. Zadania tego biura według naszych odczuć nie do końca są realizowane. Ja gdzie tylko mogę apeluję do wszystkich gmin i samorządów o współpracę. Biuro Regionalne w Brukseli jest gotowe na kontakt z samorządami, które chcą nawiązywać współpracę i znaleźć inwestorów zagranicznych. Biuro jest przygotowane nawet na przyjęcie z zakwaterowaniem stażystów z powiatu czy gminy, może zorganizować spotkanie dla wójta czy przedsiębiorców. Nie tylko podczas jakichś imprez czy targów ale w każdej chwili.
– Czy przedsiębiorcy korzystają z tej możliwości?
Korzystają. Przykładem może być firma z okolic Tomaszowa Maz., zajmująca się przetwórstwem grzybów. Jest ona już doskonale rozpoznawalna w Europie właśnie dzięki kontaktom z Biurem Regionalnym.
– Czy to prawda, że pana wielką pasją jest sport.
Tak. Niemal od urodzenia jestem działaczem Ludowych Zespołów Sportowych. Jest to mój konik. Funkcyjnym działaczem samorządu się bywa. Działaczem LZS, byłem, jestem i na pewno będę. Ktoś kiedyś rozszyfrował skrót LZS jako Ludzie Zbliżonych Serc. Bardzo mi się to podoba, ponieważ oddaje panującą w nich wspaniałą atmosferę. LZS są taką organizacją, która nigdy nie była rozpieszczana jeśli chodzi o środki finansowe. Nigdy też nie miała wystarczającej bazy sportowej. A mimo to młodzież wiejska sport uprawiała. W LZS nie ma działaczy na etatach. Każdy działa społecznie. Było kilka przypadków kiedy kluby sportowe z miast chciały wstąpić do zrzeszenia LZS. Kiedy mówiłem im, że w u nas nie ma pieniędzy, oni odpowiadali: my nie chcemy przyjść do was dla pieniędzy, ale dlatego, że w LZS jest wspaniała, rodzinna atmosfera.